Pięć dni, trzy kobiety, dwóch mężczyzn. Jedno spojrzenie i kilka sekund decydujących o śmierci!
Choć Ninę i Izę dzieli duża różnica wieku, między tymi dwiema siostrami wytworzyła się szczególnie mocna więź. W niedalekiej przeszłości zdarzył się bowiem wypadek, który zostawił w ich psychice głębokie blizny i sprowokował pytania, na które do dziś żadna z nich nie poznała szczerej odpowiedzi. Aby spróbować je odnaleźć, kobiety ruszają razem w podróż przez Mazury, Mazowsze i Półwysep Helski. Ta wyprawa będzie niczym katharsis – rzuci nowe światło na ich przeszłość i pomoże spojrzeć z innej perspektywy na bolesne wydarzenia sprzed dwóch lat.
Ale czy prawda, którą odkryją, pozwoli im w końcu odnaleźć spokój ducha i wyzwolić się od ciężaru przytłaczających wspomnień, żalu i wyrzutów sumienia?
"Magdalena Knedler po raz kolejny przedstawia codzienne dramaty w niecodzienny sposób. Tylko oddech to niezwykle przekonujący scenariusz o odkrywaniu rodzinnych tajemnic, o odpowiedzialności za własne decyzje i wreszcie o najważniejszym z uczuć, które tak trudno jednoznacznie zdefiniować. Ta historia poraża swoją realnością." - Miłka Kołakowska, www.mozaikaliteracka.pl
"Magdalena Knedler to specjalistka od targania emocjami czytelnika w sposób niezwykle inteligentny. Jej bohaterowie zawsze mają do powiedzenia dużo mądrych rzeczy, a argumenty, jakimi się posługują, wynoszą czytelnika na nowy poziom znaczenia tekstu. Miłego balansowania na krawędzi!" - Joanna Hilińska, www.subiektywnikliteracki.blogspot.com
"Tylko oddech to mocna opowieść o prawdzie, która wyzwala, o tajemnicy, która próbuje sama wyjść na światło dzienne, o miłości, zdradzie... Zresztą, sprawdźcie sami – tylko nie zapomnijcie o oddychaniu podczas lektury!" - Przemysław Garczyński, 3telnik.pl
"Magdalena Knedler po raz kolejny zabiera nas w podróż po meandrach ludzkiej psychiki i wrażliwości. To powieść pełna literackiego oddechu. Dajcie się jej uwieść." - Katarzyna Denisiuk, naczytniku.blogspot.com
"Tylko oddech to książka tysiąca pytań, wątpliwości oraz dramatycznych dylematów. I to tych najbardziej niewygodnych – drażniących sumienie, kłujących prosto w serce. Genialna Knedler napisała kolejną wielką powieść!" - Kinga Młynarska, szuflada.net
Gospodyni domowa i facet z korporacji, dżentelmen ze Lwowa i dwoje wieśniaków mówiących gwarą, doktorantka i makijażystka, Żyd i Japonka z przeszłością gejszy, zakompleksiona psycholożka, niedoszła zakonnica i ginekolog z prywatną praktyką. I tak – arbitralnie, ale nieprzypadkowo – dobrane grono osób zaczyna żyć własnym życiem; i, co paradoksalne, grupa nie rozpada się, nie pulsuje konfliktami. Staje się wspólnotą. A zbliża tych ludzi do siebie tyleż tytułowa winda, z której muszą korzystać, mieszkając w dziesięciopiętrowym bloku we Wrocławiu, co zastosowana w książce perspektywa autorska. Każdy z bohaterów jest oglądany wielokrotnie – od środka i z zewnątrz, ze współczuciem i humorem, z prawem do słabości i ambitnych marzeń, każdy ma szansę na wspomnienia i nasycenie języka charakterystycznymi dla siebie pojęciami i emocjami. W efekcie winda w tej opowieści to nie tylko ów bezduszny mechanizm. To też rodzące się między ludźmi więzi, dzięki którym obcy zamieniają się w swoich, a dziwne na pierwszy rzut oka indywidua w indywidualności – osoby z nadzieją na szczęście i spełnienie.
Autorka o książce
Stanisław Dróżdż, kaligramy Vaclava Havla i Koji Kamoji byli inspiracją podczas pisania „Windy”. To, że Kamoji łączy inspiracje kulturą japońską i polską, jest już jego znakiem rozpoznawczym na świecie. Ale na mnie ogromne wrażenie zrobiła wystawa „Wieczór – łódki z trzciny” (Galeria Starmach, 2006), gdzie wprowadził dwa utwory muzyczne: japoński i klezmerski. A przecież galeria to dawna bożnica. W efekcie wytworzyła się nowa jakość – z pogranicza dwóch kultur. „Chciałem stworzyć jednolity klimat z czasów mojej przeszłości, ale też z czasów, gdy ta galeria była domem modlitwy. Chciałem odrębne światy połączyć ze sobą” – wyjaśniał. Ta wystawa musiała we mnie mocno tkwić, bo wprawdzie kiedy tworzyłam postaci Elego i Ai, nie myślałam o Kamojim, ale gdy już rozdziały skończyłam, w głowie miałam ciągle ten żydowski śpiew i japoński flet.
Magdalena Knedler
Autorka powieści „Pan Darcy nie żyje”. Recenzentka i redaktorka, współpracująca z portalami Miasto Kultury, Czytajmy Polskich Autorów i Oblicza Kultury. Jej opowiadania ukazały się m.in. w zbiorach „Kryminalny Olsztyn. Koszary”, „Po drugiej stronie. Weird fiction po polsku”; „Literacka podróż po Gdańsku”, i w trzecim tomie serii „Żorskie opowieści”. Członkini Wrocławskiego Oddziału Stowarzyszenia Autorów Polskich. Za powieść „Pan Darcy nie żyje” otrzymała nominację w kategorii „debiut” do nagrody Emocje 2016, przyznawanej przez Radio Wrocław Kultura za najciekawsze kulturalne wydarzenie roku. Z zawodu logopeda medialny i nauczyciel wymowy scenicznej. Prowadzi zajęcia i warsztaty dla aktorów, lektorów, dziennikarzy i młodzieży teatralnej – przez tych ostatnich często zwana „lingwistyczną sadystką” lub krócej: „generałem”. Mieszka i pracuje we Wrocławiu. Wstaje o 5:11.